Lubię góry. Ciężar plecaka i równy rytm kroków. Krople deszczu na skórze i drzewa. Podróże, sushi i moją kuchnię. Kocham koty. Dobrą książkę, półsłodkie wino. Leniwe popołudnia. Moją pracę.

Chciałabym być jak Esme Weatherwax, bliżej mi jednak do Agness Nitt - ona miała swoją Perditę, a ja mam moją Usagi...
Powrót

See you later...

30 August 2003

Więc wyjeżdżam. To tylko kilka dni, a ja się czuję, jakbym wyjeżdżała na zawsze.

Bo może tak właśnie jest, przecież po moim powrocie wszystko się zmieni. Kilka decyzji już zapadnie, zostanie załatwionych kilka spraw. Sama nadałam rzeczom taki obrót, sama wprowadziłam je na taki tor i nawet gdybym chciała to teraz zmienić, już za późno. Przecież o to mi właśnie chodziło - chronię się przed samą sobą. Dziwnie to brzmi, ale tak właśnie jest. Przewidując własne reakcje na określone wydarzenia, planuję wszystko z wyprzedzeniem, zamykam sobie w ten sposób możliwości zmiany obranego kierunku. Sama sobą steruję, istna paranoja. A potem strasznie trudno to poodkręcać...

Wracając do wyjazdu - spakowałam się starannie, ale odczuwam podenerwowanie. Warszawa jest jedynym miejscem na ziemi, które mnie przeraża. Nawet w Wenecji nie czułam się tak zagubiona. Już dziś, kupując bilety na dworcu, odczuwałam niepokój. Przecież to śmieszne - spędziłam tam sporo czasu za ery Alexa. Zwiedziliśmy miasto, przyjeżdżałam po niego na kursy, bawiłam się na Sylwestra. A jednak Warszawy się boję, czuję się tam nawet bardziej obco niż w Stanach. A przecież ludzie nie mówią w niej innym językiem!

I pomyśleć, że o mały włos tam bym teraz mieszkała! Inna sprawa, że wyjeżdżając zostawiam tu parę niedokończonych spraw i choć tydzień nie może im przeszkodzić, to jednak mnie to boli. Nawet wyjeżdżając do Stanów i zostawiając tu czekającego Mrozia, nie czułam się tak wybita z tematu. Nawet wiem, kto jest odpowiedzialny za ten stan rzeczy...

A tak poza tym, to będę tęsknić...

***(Z tęsknoty pisze się wiersze...)

z tęsknoty pisze się wiersze
z bolesnej
drążącej śpiewny owoc ciała
patrząc na samotne palce
mogę wysnuć pięć poematów
dotykając moich napiętych ust
szepczę
i słowa - rozkołysane rytmem wielkiej wody
plotą się w wiersze
mokre
bardzo słono biegną poprzez twarz

H. Poświatowska

Dodaj komentarz

Aby wysłać komentarz należy wypełnić wszystkie pola oznaczone gwiazdką *.

  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL

Archiwum

Dodaj do czytnika Google

Copyrights ©Usagi.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody Usagi.pl zabronione.