Anka
24 November 2003
Jak zwykle było niezwykle... boleśnie...
Hmm, czy to fascynacja? Sympatia na pewno.
Czasem nie lubię kogoś od pierwszego wejrzenia. Jedno spojrzenie, i uderza we mnie fala niechęci...
Z sympatią jest podobnie. Lubię Ankę. Ma swój styl. Potrafi zmusić do pracy, potrafi zamęczyć. Człowiek klnie i ćwiczy. Przychodzi tam dla siebie, ale gdy już nie może dalej, gdy wysiłek zaczyna wygrywać nad ciałem, postawa Anki powoduje bunt: "wytrzymam, nie poddam się!". Nie dla siebie - dla niej, żeby coś jej udowodnić, żeby nie dać się złamać. To budzi pewną fascynację.
A co ona czuje, patrząc jak konamy ze zmęczenia?
Ona jest. Czasem wiem, że dla nas.
Niewysokie, energiczne, wiecznie roześmiane Rambo.