Shock...
09 September 2003
Niektórzy ludzie są dla mnie naprawdę odkryciem. Spotykam ich na swojej drodze i czuję się zadziwiona. Tak różne charaktery, tak dużo cech, których nie ma nikt wokół mnie. Tak różne zachowania, tak różne reakcje.
Zrobiłam sobie ostatnio eksperyment naukowy: Czy można poznać człowieka przez Internet?
Można, można doskonale go poznać. Do tego stopnia, że później łatwo przewidywać jego ruchy. Ludzie lubią pochlebstwa, zainteresowanie, zabarwienie erotyczne w rozmowach, nutkę fascynacji i podziwu. Lubią się komuś wypłakiwać w rękaw, robić plany, a co by było gdyby, zwłaszcza, gdy nie wykracza to poza bezpieczne gdybanie. Wiem to, bo sama taka jestem. Ludźmi jest bardzo łatwo sterować.
Oglądałam dziś Wiadomości. Były w nich wyniki sondy, kto obecnie by wygrał wybory na prezydenta. K. nie była niespodzianką. Nie zdziwił mnie też L. Jak tak popatrzeć na naród jako całość, to to jest stado owiec. Ludzie wybierają tego, kto jest dobry albo... najgłośniej krzyczy.
K. nie trzeba tłumaczyć. A L.? Co z tego, że jest prymitywny? Co z tego, że jest chamski? Wykrzykuje hasełka, które trafiają do prostych ludzi. Co z tego, że z punktu ekonomicznego, z punktu widzenia Państwa, wykonanie kroków, jakie on proponuje, jest niekorzystne? Że on ma rozwiązania tylko krótkookresowe? Prości ludzie myślą tylko w kategoriach TU i TERAZ, nie zastanawiają się, co dalej. I dlatego na razie to on ma widoki na prezydenturę.
Ale gdyby teraz na arenę wszedł ktoś nowy. Ktoś, kto zdobyłby sympatię wszystkich, kto by szokował, ale nie zrażał. Kto dałby po prostu dobry show. Czy sytuacja by się nie zmieniła? Dobry wygląd, prezencja, odpowiednio zaplanowane działania. Huhuhu! Prezydentem zostaje Mr. Shock!
Małysz na prezydenta :) Wszystkich by przeskoczył :)