Zaliczenia
26 January 2004
Siedzę sobie i tworzę system zaliczeń i oceniania prac. Potem go ładnie wywieszę na tablicy przed moim pokojem, do wiadomości studentów. Żaden student go nie przeczyta. I cała szopka zacznie się od nowa.
Czasem mnie to dziwi. Idąc do mnie do pokoju, nikt nie pokwapi się o sprawdzenie, czy potrzebna mu wiadomość nie została wywieszona już wcześniej przeze mnie. A zaoszczędziłoby to czasu i mnie i zainteresowanym. Gdyby jeszcze ta tablica była gdzieś ukryta, ale ona sobie wisi w widocznym miejscu, duża, brązowa, z kartkami w stylu "UWAGA!".
W ogóle czas przed sesją jest dla mnie źródłem nieustającego zdziwienia nad cudami i fenomenami tego świata. Prace, które znajdują się po terminie. Nagły wzrost frekwencji, z której wynika, że przynajmniej 80 osób chodziło na wszystkie zajęcia, w tym kilku gorliwych to nawet podwójnie. I nagle wszyscy chcą uzupełniać prace, poprawiać kolokwia. Taki nagły wykwit na ambitnych...
Ale i tak najbardziej lubię studentów, których nie widziałam ani razu na zajęciach, a teraz przychodzą po oceny...