Sen
06 February 2004
Dostałam list. Nieoczekiwany. Smutny.
Wokół mnie leżą sterty papieru z projektami stron. Nie otworzyłam nawet edytora. Od rana czekam. Wkurza mnie to, że nie mogę się niczym zająć, że ciągle patrzę na zegarek. Czekam.
Na blask luster, na dźwięk, który nada mi kształt. Po co?
Jest ciepło, mokro i szaro. Piję trzecią kawę i nadal chce mi się spać. Pójdę tam, porwie mnie rytm i nada sercu bieg. Przestanę lewitować w ospałym świecie niskociśnieniowca. I wreszcie będę mogła zabrać się za kreację świata tu, w komputerze.
Na razie czekam. Na przebudzenie.