Nigdy
01 March 2004
Poprzez doliny pełne cienia i wzgórza przepełnione strachem idę. W ręku miecz, ze mną Legion. Drżyjcie potwory. Usagi nadchodzi.
Od dwóch dni gram. Intensywnie jak nigdy w życiu. Każdy boss powoduje u mnie nagły przypływ adrenaliny. Ale bawi mnie to. Nigdy w życiu nie grałam w gry akcji.
Czy wychodząc z gry, rzeczywiście ją kończymy? A co z tym światem, bohaterami, którym przecież oddaliśmy część siebie? Jakoś niewłaściwe wydaje się myślenie, że przestają istnieć. Kilkadziesiąt godzin poświęconych na nadawanie im indywidualnych cech i nagle koniec. A co, jeśli oni tam pozostają?
Smutne jest to... że to tylko gra. Gdy rozniosę na ostrzu ostatniego bossa, wszystko się skończy. A ja nigdy nie dostanę miecza do ręki ani szansy przywołania guardiana. Nigdy nie rzucę najprostszego nawet czaru, nigdy nie będę miała szansy przejść przez wrota czasu. Nie dotknę policzka Aeris, nie wygram w zawodach Chocobo, nie stanę do walki z Weaponem i nie spojrzę w niebieskie oczy Clouda. Nigdy...
Ta prawda cholernie boli...