Spodnie
24 May 2004
Kupiłam sobie wczoraj spodnie. Tak, oczywiście że na aerobic. Kosztowały małą fortunę i puściły mnie z torbami, ale nie mogłam się opanować. Więc są. Niebieskie Nike do pół łydki. Wyglądam jak pirat. Przy spodniach pomagała mi K., były różne kolory, między innymi wariacko pomarańczowe i się śmiałyśmy, że może sobie taki kolorek wziąć. I jeszcze, że Anka ma spodnie w podobnym kroju. Kupiłam niebieskie. Ze względu na pumpa poszłam dziś jeszcze w starych czarnych portkach. Stanęłyśmy z K. i H. pod salą, kiedy ukazała sie nam Boska Kobieta w... moich spodniach! Tyle że tych pomarańczowych. Zamurowało mnie. Po zajęciach pogratulowałam jej spodenek i dostałam objazd, że sama w swoich nie przyszłam. No cóż, przypadek ale fajny. W międzyczasie sobie pogadałam z moją Gwiazdą o rowerkach i Tae-Bo, umówiłam się, że mi pomoże wybrać co ćwiczyć na VIP-ie, i zaliczyłam łaskotki... miau... Ciekawe czy wszystkich łaskocze...