Lubię góry. Ciężar plecaka i równy rytm kroków. Krople deszczu na skórze i drzewa. Podróże, sushi i moją kuchnię. Kocham koty. Dobrą książkę, półsłodkie wino. Leniwe popołudnia. Moją pracę.

Chciałabym być jak Esme Weatherwax, bliżej mi jednak do Agness Nitt - ona miała swoją Perditę, a ja mam moją Usagi...
Powrót

Bez tlenu - dzień trzeci

25 March 2004

Dziś zaczęłam zdawać sobie sprawę, że jakoś pusto się wokół mnie zrobiło. Nie wiem, co słychać u innych, żadnej sprawy nie mogę załatwić od razu. Chciałam pogadać z Larkiem, ale na maila bez sensu. Chciałam dogadać się z H. co do jej wejściówki, muszę czekać na maila i w rezultacie nie wiem, jak tam wypadł jej rejs. Karnety zamawiałam na czuja, bo nie mogłam po prostu zagadać i się dowiedzieć, co i jak. Rano miał mnie odwiedzić ojciec, nie odwiedził i też nie wiem, czemu. Dziś mam zamiar zarwać noc na pisaniu publikacji i zarwę ją samotnie. Dziwne uczucie.

Przyzwyczaiłam się, że zawsze mogę zagadać do takich nocnych marków jak ja i choć przez chwilę oderwać się od pracy, poukładać myśli. Czeka mnie samotna noc w necie i źle się z tym czuję. Nagle znalazłam się poza przepływem informacji. Tak jakby odebrano mi jeden ze zmysłów. Uświadomiłam sobie, jak szybko człowiek się przyzwyczaja do udogodnień.

Jeszcze rok temu obywałam się bez komunikatorów i było mi dobrze. Wystarczały maile i osobisty kontakt z ludźmi. Teraz takie ograniczenie mnie denerwuje.

Świadomość tego mnie bawi. Bo to nie tyle uzależnienie od konkretnej rzeczy, ile uzależnienie od ułatwienia. Komunikatory, maile, wyszukiwarki, komórki, to wszystko ułatwia życie i pozbycie się tego jest trudne. Nie oglądam telewizji i mi jej nie brakuje, ale gdyby ktoś mnie pozbawił mojej mobilnej smyczy, czułabym się zagubiona, pomimo tego, że nie korzystam z niej zbyt często. Nie wyobrażam sobie zapalania kuchenki zapałkami (co to są zapałki?) czy gotowania wody na herbatę w zwykłym czajniku. A przecież robię to, kiedy muszę. Tylko wolę nie musieć.

Więc chyba poddam się. Bo walka z komunikatorami nic nie da. To tylko jeszcze jeden element otaczającej nas techniki, można się wobec niej buntować, ale to walka z wiatrakami. To jak zapalać kuchenkę z pstrykiem elektrycznym zapałką, albo pisać listy w dobie emaili.

Owszem, można, ale po co?

Dodaj komentarz

Aby wysłać komentarz należy wypełnić wszystkie pola oznaczone gwiazdką *.

  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL

Archiwum

Dodaj do czytnika Google

Copyrights ©Usagi.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody Usagi.pl zabronione.