Trwam...
20 February 2004
Trwam w miękkim kokonie dni.
Step advance mnie upoił. Krokiem, układem, rytmem. Kręciłam się w moim prywatnym wszechświecie. W centrum step, na orbicie lekki taniec stóp. Nie ma nic oprócz rytmu. Nie ma nic oprócz kroku. Nie ma nic. Krok i step, obrót i step, podskok, obrót, step. Wyznacza granice, jest. Niezmienny i pewny. Wokół, niczym planeta, ja.
Kiedy tam jestem... znika świat. Nie ma smutku, miłości, zazdrości, tęsknoty. Tylko zmęczenie i oddech i rytm. Można się uzależnić.
Kropla wody migoce w świetle, nim spadnie w dół. Podrywam głowę.
Promień światła tańczy wraz ze mną. Łowię każdy ruch, nim nadejdzie ciemność.
----------------------------
Czasem nie widzę sensu w pisaniu bloga... Bo niektórych rzeczy nie mogę napisać... Bo mogłabym kogoś zranić... Bo niektóre rzeczy powinny pozostać prywatne...