Moje słabe serce...
21 May 2004
Poszłam na EKG. Pobłądziłam po Unii Lubelskiej, ale w końcu Renatę odnalazłam. Najpierw mnie osłuchała, ciesząc się szaleńczo. - O jak ładnie, jak ja lubię szumy... Te są naprawdę fajne. Super. EKG wykazało jedynie, że dziś szybka jestem, czyli około 90 uderzeń na minutę. Coś tam nie do końca idealnie, ale nic złego. Za to mam powiększoną tarczycę. Mam ją przebadać. Dostałam kartkę z zaleceniami. Deary deary me... A potem sobie pogadałyśmy. Kurcze, jak ja lubię takie wizyty u lekarza... Pogadałyśmy o aerobicu, facetach, własnej głupocie... Obie zajebiste jesteśmy... Ciekawe czy ona to ja za kilka lat... Oby. VIP-ie, nadchodzę!