pik... pik... pikik... pik... pik...
13 May 2004
Umówione spotkanie w Activie. Czekam z 20 minut, bo jestem za wcześnie. Pogoda do bani, więc i ja jak żywy trup. Nadbiega Anka ciągnąc za sobą Renię. Roześmiana, rozgadana, przejęta "zostawia mnie w najlepszych rękach" i leci na zajęcia. Zostajemy we dwie... Rozmowa o przyzwyczajeniach, stylu życia, ciśnieniu, sporcie... Renia trzyma mnie cały czas za nadgarstek... - Nie podoba mi się to. Masz puls jakbyś uprawiała sport wyczynowy. I jeszcze z uderzeniami serca jest coś nie tak... Nie uprawiam sportów wyczynowo, od wielu lat nie uprawiałam żadnych sportów, aż do Activa. O tym dodatkowym uderzeniu wiem, bo ciśnieniomierz też je wykazuje. Mówię jej to, a ona marszczy brwi. Mam mierzyć puls co rano, po przebudzeniu i 15 minut poźniej. Mam iść na HI/LO i Step i też mierzyć, po rozgrzewce, i co kwadrans. Anka dostaje instrukcje, żeby na mnie nie wrzeszczeć... Ja dostaję przeszkolenie z mierzenia pulsu na szyi. Jak będzie zbyt ciekawie, to wizyta u Reni w szpitalu i EKG... Teraz to dopiero mam pietra... in every vein in every beating of my heart each breath I take [in every breath i'll ever take] I feel you - Shiller mit Heppner