Po prostu piątek
16 July 2004
Nie poszłam dziś ćwiczyć. Jakoś tak... Po prostu nie poszłam. Słabo dziś znoszę problemy i krytykę. Nie zniosłabym porad ani poprawiania z Jej strony. Więc uciekłam. Przed Nią i przed swoją niezdarnością. Zanurzyłam się w świat kodu i PHP. W struktury bazy. Z zacięciem. Jakbym w ten sposób chciała odkupić ucieczkę. Linijki kodu w zamian za krople potu. Moja pokuta za brak śmiałości. Czasem ta cała sytuacja mnie frustruje. Efekty są zbyt małe, za wolno nadchodzi poprawa, a ja bym chciała już, teraz. I co z tego, że wiem, iż to normalne? I tak zniecierpliwiona denerwuję się na siebie, wstydzę się za siebie. Czuję się gorsza. I czasem brak mi wsparcia. Mroziu nie rozumie i raczej mnie zniechęca. Odciąga w drugą stronę. Czasem brak mi Jej. Normalnej rozmowy, tego zachęcającego uśmiechu. Gdybym tam poszła, spotkałabym Ją i iluzja by trwała. Ale dziś nie znalazłam sił...Dziś trwam w pełnej świadomości, że dla Niej jestem zwykłą klientką klubu. Że dla Niej nie istnieję...