There
30 June 2004
Dzień upłynął mi na obijaniu. Najpierw step advance z Anką, potem winko z Haśką. Winko mnie trochę rozłożyło. To jest o tyle dziwne, że raczej bierze mnie dopiero po piątym. Cóż, fitness... Zastanawiam się. Nad Anką. Nad sobą. A co gdyby? Nieee... Chyba... To te wino.