Robota nie zając. Nie ucieknie.
01 June 2004
A mogłaby zwiać na parę dni lub chociaż wykazać się pewną nieśmiałością. A nie, narzuca się, skubana. Projekty spadły mi na głowę i mnie zasypały. Jest ciężko. Zwłaszcza, że nie chce mi się kompletnie. Specyfikacja dla Active'a na jutro - dostarczę między zajęciami na stepie a rowerami. Na czwartek szkoła salsy - robię stronę czegoś, o czym nie mam zielonego pojęcia. Ktoś wie, jak to się tańczy? Na jutro kolejny szalony projekt Grzyba od szukampracy. Mroziu chce stronę firmową, ale po znajomości, łóżkiem kupię trochę czasu. Doktorat sprawia, że budzę się z krzykiem. Zaliczenie z matmy jeszcze do mnie nie dotarło. Mam nadzieję, że dotrze jeszcze przed niedzielą. Potem może być problem. A w międzyczasie coś, co kocham najbardziej: bieganie po lekarzach, rozliczanie konferencji, Zielona Karta mojego brata. Jednym słowem "biurokracja". Robota nie ucieknie, ale ja chyba tak.