Zmęczenie
30 July 2004
Nie mam siły. On niby rozumie, ale nie rozumie. I potem ma żal. A ja już nie mogę. Ciągle ktoś coś ode mnie chce, czegoś oczekuje. W środę był wyjazd na basen, jutro ma być znów nad morze. A ja już nie wyrabiam. Czuję się przytłoczona - za dwa tygodnie wyjazd, a ja mam jeszcze strasznie dużo roboty. Chcę skończyć Activa, napisać jeszcze z 20 stron doktoratu, zrobić Matlaba... Żeby jechać na wakacje ze świadomością, że nic mi nad głową nie wisi. Tymczasem ciągle jakieś wypady ze znajomymi i co weekend zamiast iść do przodu i podciągnąć te rzeczy, to ja się cofam. I zamiast czerpać przyjemność, stresuję poczuciem winy. Jestem zmęczona i przytłoczona, potrzebuję jednego dnia tylko dla siebie. Bez fitnessu, znajomych, zawracania głowy, obowiązkowego spędzania czasu z Mroziem. Żeby usiąść do komputera, zrobić to, co mam zrobić i poczuć, że wyszłam na prostą. Albo że chociaż jestem na dobrej drodze. Dlaczego nikt nie potrafi tego zrozumieć?