For me, the cake is over...
01 September 2004
Siedzę... Po prostu siedzę... Mój świat poskładał się w kostkę, mniejszą i mniejszą, aż mogę ją zmieścić w dłoni. Egzystuję. Tyle pomysłów, tyle obowiązków i brak sił na ich realizację. Nie chcę po prostu. Trzeci tydzień bez fitnessu. Nie robię nic, by to zmienić. Anka na urlopie więc i mobilizacji brak. Na wyjeździe nie tęskniłam. Nie myślałam. A potem niespodziewane spotkanie i ostry ból. Trwam. Zmęczona, znudzona, obojętna. W bezsilnej dłoni nie trzymam nic... I reached the end of cake...