... poznawać pragnę cie, pragnę cię w zachwycie ...
21 November 2004
Oddałam nowy projekt. Nie pozwolę się zamęczyć za kasę. Bo przecież w życiu nie o to chodzi. Wczoraj na raka zmarł dziennikarz, miał zaledwie 35 lat. Mroziu stwierdził, że to już przesada. Chyba pierwszy raz zdał sobie tak naprawdę sprawę, że niemożliwe jest zaprogramowanie sobie życia. Nasze plany, marzenia, nadzieje wcale nie muszą się spełnić. Bo można mieć 35 lat i umrzeć. Po prostu umrzeć. To nie musi być rak, to może być samochód, konar drzewa lub nawet głupi kant szafki. Jesteśmy krusi, tak łatwo nas wymazać. Mroziu zrozumiał to dopiero teraz, i to też chyba nie do końca, a ja? Ja to wiem. Chyba od zawsze. Dlatego zamiast rzeczy materialnych kolekcjonuję wrażenia, myśli, emocje. Dlatego nie dam się wbić w szarość. Nie będę zasuwała po kilkanaście godzin dla pieniędzy, jeśli potem mam się czuć nieszczęśliwa. Jeśli nie potrafię się cieszyć z tego, że żyję. Życie jest za krótkie na pogoń za pieniądzem, przedmiotami, które tylko są. Życie trzeba umieć przeżyć w pełni, do końca. I trzeba żyć tak, żeby w każdej chwili można było umrzeć z poczuciem, że się swój czas wykorzystało do maksimum. Niebo za oknem takie błękitne, czyste, mroźne. To będzie dla mnie kolejny piękny dzień.