Mroziu
08 October 2004
Mroziu mnie czasem zadziwia. Na codzień jest taki spokojny, wyważony, patrzy się na niego i myśli: łagodny, sympatyczny misiek. Niekiedy mam go dość właśnie za to, że nie wyróżnia się z tłumu, że na codzień ciężko go podziwiać... I dlatego, w takich momentach jak dzisiaj, jestem zupełnie oszołomiona i nagle do mnie dociera, dlaczego z nim jestem. Gdy z błyszczącymi oczami opowiada mi, co właśnie wymyślił, nagle gdzieś znika ospała miśkowatość. Ja z całym swoim ożywieniem, radością, kaprysami i wysokim mniemaniem o swojej inteligencji, nagle robię się "taka malutka". Bo ja bym na to nigdy nie wpadła. I nagle zaczynam się zastanawiać, co ja robię na tym doktoracie, bo to on powinien go robić. W tym semestrze prowadzę zajęcia z "Wdrażania systemów informatycznych". TAKICH zajęć to studenci na tym wydziale chyba jeszcze nie mieli. Tylko to nie ja powinnam je prowadzić...