Nalej mi wina!
28 January 2005
Oszalałam. Ściągam wszystko, co mi wpadnie w ręce polskich wykonawców, ale takich... bardziej elitarnych: Irena Santor, Jacek Wójcicki... Zupełnie mi się we łbie poprzewracało. Mam ochotę na polską muzykę. Na dobrą polską muzykę. Żadne Kowalskie, Flinty czy Rozynki. Żaden ten chłam, ze słowami, których bezsens aż boli, beztalenć, które nie potrafią nawet wymawiać poprawnie wyrazów: "siee", "ciee", blee. Niedobrze mi, jak tego słucham. A wszystko przez tę cholerną piosenkę co się za mną z rok pałęta i nie wiem, czyja jest ani jak się nazywa. Zagadka "Miłość to takie serc epopeje, w których pozornie się nic nie dzieje, to wielka uczta, a nie Big Mak." No, czyje to jest? I co to jest? Ja stawiam na Santor, ale kurna znaleźć nie mogę. Ale co mi tam, znajdę :) Tak jak i dorwę "Lato Muminków". Mam odpały, oj mam :]