Lubię góry. Ciężar plecaka i równy rytm kroków. Krople deszczu na skórze i drzewa. Podróże, sushi i moją kuchnię. Kocham koty. Dobrą książkę, półsłodkie wino. Leniwe popołudnia. Moją pracę.

Chciałabym być jak Esme Weatherwax, bliżej mi jednak do Agness Nitt - ona miała swoją Perditę, a ja mam moją Usagi...
Powrót

Ćwiczę, bo życie jest złe

31 March 2005

"Ten księżyc jest taki jak ja. Smutny i okrągły" Bufka "Lato Muminków" Wczoraj doszłam do wniosku, że czuję się jak bukłak pełen wody. Boska Kobieta nieustannie prostująca mi plecy i pokrzykująca z pasją, tylko mnie utwierdziła w tym, że jestem beznadziejna. A Jej późniejsze stwierdzenie zdołowało mnie kompletnie, choć intencje miała pewnie zgoła odmienne. Źle je odebrałam. Przepraszam. Zagubiłam się w tym wszystkim. Już nie wiem, czy grube uda to wynik jedzenia czy ćwiczeń. Nie wiem, co z tym wszystkim zrobić. Ćwiczę i ćwiczę, a efekty jakby zatrzymały się w miejscu. Niby ręce i ramiona coraz lepsze, ale dół to klęska. Moje życie przesycone jest okrzykami "Wyprostuj się!". Najbardziej boli świadomość, że to nie skrzywienie, a jedynie ja zawalam sprawę. Ja i moja nieudolność. Przez jakiś czas jest ok, jest dobrze, a potem nagle spadam i zapominam, co to znaczy "prosta sylwetka". Anka mnie wczoraj poustawiała - pewnie przez parę dni będzie dobrze. Potem znów zapomnę i zakręcę się w tym, co zrobić z biodrami, co z ramionami, a co z brodą. Już nie wiem, co chcę osiągnąć i gdzie jest koniec drogi. Więc ćwiczę i ćwiczę i ćwiczę. W Activie i w domu, rano i wieczorem, samotnie i z kimś. Ćwiczę, bo nie lubię siebie. Ćwiczę, bo jest mi smutno. Ćwiczę, bo jestem zła. Ćwiczę, bo jestem zmęczona. Ćwiczę, bo nie wiem, co dalej. Czasem chciałabym, żeby ktoś coś z tym zrobił za mnie. Żeby siadł i wyznaczył mi ilość godzin, rodzaj zajęć, dni treningu. Dobrał dietę. Ale ja to i tak pewnie pozawalam, znajdę tysiące wymówek, żeby nie chodzić na to, czego nie lubię, a to, co lubię, robić w nadmiarze. Ruchowa bulimia. Może dlatego zdecydowałam się na trening specjalny mięśni brzucha, choć nie wiem, po cholerę mi na nim sześciopak. Aerobiczna "szóstka" Weidera podobno czyni cuda. I z założenia już łamię zasady treningu chodząc w międzyczasie na ABF. Nie ważne. Pewnie i tak nie dam rady. Nie akceptuję siebie dzisiaj.

Kategorie: ,

Dodaj komentarz

Aby wysłać komentarz należy wypełnić wszystkie pola oznaczone gwiazdką *.

  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL

Archiwum

Dodaj do czytnika Google

Copyrights ©Usagi.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody Usagi.pl zabronione.