+++ Out of Cheese Error +++
09 January 2005
Ponad rok piszę już bloga i mam coraz większe wrażenie, że się wypalam. Coraz mniej się w tych moich notkach dzieje, coraz mniej mam problemów, zmartwień, natchnień i przemyśleń. Ale jednocześnie... jednocześnie zmieniam się też psychicznie. I wcale nie wiem, czy na lepsze. Na dobrą sprawę, to nie ważne, grunt, że przemiana zachodzi. A więc nie stoję w miejscu, nie cofam się, ale idę do przodu. Gdzieś tam, w kierunku nieokreślonym. Moje życie znów wypełnił stres, lęki i niepewność jutra. Znów to wszystko zamykam w sobie, jak zawsze, tak, żeby nikt nie wiedział. W którymś momencie się jednak przełamię i opowiem o tym wszystkim. Jak zwykle, gdy będzie już po fakcie. Nie umiem się zwierzać, po prostu mi to nie wychodzi. Mam niedobór tej cechy w charakterze. Umiem się za to wkurzać. I agresją reaguję na ból zadany przez kogoś. Natomiast mam tendencję do ukrywania bólu z przypadku, takiego, jak na przykład uderzenie się o kant szafki czy zacięcie. Od jakiegoś czasu ignoruję też śniadania i obiady oraz zmęczenie i niewyspanie. Zakłócają mi regularną egzystencję w moim małym świecie, coraz bardziej wirtualnym i coraz bardziej "in doors". Zastanawiam się, przed czym tak się ukrywam. Ludzie robią sobie zazwyczaj postanowienia na Nowy Rok. Taką listę marzeń i pragnień do spełnienia. Pośród tysięcy nierealnych kartek z takimi postanowieniami, moja pozostaje pusta. Pierwszy raz nie mam co na niej umieścić. Tak, jakby nic przede mną nie było... Jakby nie istniała przyszłość. Zastanawiam się, co mi jest.