...
17 March 2005
Marzenia się czasem spełniają. Może nie te wielkie, ale te malutkie, uznane za niemożliwość, dają radę. A człowiek potem ma ochotę tańczyć na ulicy, śmiać się do ptaków i stroić głupie miny do przechodniów. I zupełnie nie wie, co ma ze sobą zrobić. Po prostu cieszy michę jak pajac jakiś. Dostałam wczoraj najmilszy prezent pod słońcem. I już nic nie rozumiem.