I have reached the end of cake.
15 March 2005
Dziękuję wszystkim za życzenia. I za ten dzień - taki dziwnie niecodzienny. Nie umiem nic nie robić, nawet w urodziny. I nie umiem przyjmować życzeń, choć po tylu latach powinnam nabrać wprawy. Zakwasy są - prezent od losu. I telefon od kogoś - niemożliwość czasem nie do końca jest nieosiągalna. A czasem wręcz przeciwnie. Smutno-wesoły dzień. Taki pół na pół. Ktoś mnie dziś zawiódł. Zabolało, choć rozumiem. I to, że rozumiem, jeszcze bardziej boli. Byle do czwartku. Obie tego potrzebujemy, prawda?