Długi weekend
01 May 2005
Długi weekend? Nie rozśmieszajcie nas! Wczoraj cały dzień robiłam wszystko, czego się nie robi w długi weekend - prasowałam. Mroziu sprzątał. Potem walczyliśmy z komputerem rodziców do 1 w nocy. Dziś prasowałam, prałam, ugotowałam obiad, nadal walczyłam z piekielną maszyną, znów dostałam więcej pracy, a jest dopiero 14! Jutro od 8 walka z instalacją komunikatorów, prezentacją doktoratu i stronami. W międzyczasie znów prasowanie i gotowanie obiadu, zakupy. Mój biedny misiek za to zalicza dzień pracujący. Oczywiście co rano Weider - zwlekamy się z koca cali mokrzy i obolali. No po prostu tylko krzyczeć z radości! A jeszcze w Egipcie objawili się terroryści z zamachami na turystów. I wycieczka stoi pod znakiem zapytania. Kurcze, to trzeba mieć szczęście - tyle lat spokoju i akurat, gdy mamy tam jechać, to im odbiło. Swoją drogą, to ja ich nie rozumiem. To trzeba być kretynem, żeby robić zamachy na żyłę złota. Nie wierzę, żeby rzeczywiście chcieli starego porządku - biedy, piachu, smrodu kóz i nadziei, że Nil wyleje. Ha! Bo nie wyleje, w końcu mają swoja wielką tamę. A żeby ich tak krokodyle powpierdalały, durni jednych.