Sometimes it's better to light a candle...
05 May 2005
No i mam te swoje ramki. Te cholerne szablony, proste ścieżki zachowań. Oplatają mnie, wiążą, krępują skrzydła. Zduszona, wbita w szarość, próbuję wzlecieć, wyrwać się na wolność. Krótki, urywany oddech, szpony bezsilnie drapiące podłogę... Dopadła mnie odpowiedzialność. Tonę w otchłani rzeczywistości, ponurej i przytłaczającej. Codzienne dylematy zakupowe, wena zredukowana do tak prozaicznych problemów, jak co dziś na obiad. Życie jako cykl: żarcie, sranie, spanie. Nie moje życie, innych. Ja tu tylko sprzątam. Nad głową niebo, nieosiągalne. Łańcuchy przy skrzydłach ciągną w schematy. Irytacja i wrogość. Nigdy się nie poddam. Nigdy. I nie tak. Mnie nie można okiełznać więzami. Sometimes it's better to light a flamethrower than curse the darkness. Terry Pratchett