Pożegnanie
04 April 2005
Gwiazda zgasła w sobotę, nie ma już Jana Pawła II. Owszem, czuję żal, odszedł jeden z wybitnych umysłów naszych czasów. Ale nie umiem, i tu przepraszam, nie umiem nie dostrzegać błękitu nieba. Nie słyszeć śpiewu ptaków. Nie myśleć: wiosna. Nie umiem pogrążyć się w żałobie, nie cieszyć ze zmęczenia mięśni, nie uśmiechać. Nie umiem nie zauważyć, jak nieobecna myślami jest od kilku tygodni Ania i nie umiem nie myśleć, że ładnie jej z tym zamyśleniem. Ja żyję. Żyję pełnią życia, pomimo że ktoś inny już nie może. I nie będę rozpaczała, ale pójdę dalej. Bogatsza o tę chwilę żalu i zadumy, o te pare postanowień więcej, które przyniosła. Pójdę z uśmiechem, pasją, radością. Tak, żeby, gdy na mnie przyjdzie czas, nie bać się. Nie żałować. Żeby to nicość zatrzęsła się z lęku przede mną, a nie na odwrót. Łzy jeszcze nigdy nic nie zmieniły.