Cieplejszy wieje wiatr
11 May 2005
Wiosna ludzi nastroiła na różowo. Zamotała im w sercach i głowach tysiącami westchnień i uniesień, głowy ozłociła promieniami tęsknot słodkich i upojnych. Gdzie nie spojrzę, pary. Za rękę, objęci, zakochani i zacałowani, czasem aż do przesady. Twarze zarumienione, oczy lśnią nowym blaskiem. Bo to miłość przecież, ta jedyna i na zawsze, ta do końca, ta po grób. Bo to owo proste, jasne uczucie, gdy na pewno się wie. Czuję się wśród tej wiosennej wichury jak stara sąsiadka podglądająca przez lufcik. Czuję się stara i bardzo, bardzo mądra. Z pobłażliwością uśmiecham się wymijając wiosennych kochanków. Bo ja już rozumiem i umiem związki i uczucia. Potrafię je rozebrać na czynniki pierwsze, zanalizować i posegregować. Potrafię je zauważać i pewnie umiałabym je wywoływać. Bo w gruncie rzeczy ludzie są prości i stereotypowi... A oni o tym nie wiedzą, ci zakochani. I nie wiedzą, że wiele ich jeszcze czeka rozczarowań, nim znajdą przystań swojej miłości. I to jest w nich takie piękne, takie czyste i wiosenne. Ta ich miłość - "wieczna" i wiara w to słodkie kłamstwo - "na zawsze". A obok nich szare cienie. Spokojna rezygnacja i pogodzenie z losem. A obok nich ja. ------------------------------------------- Czuję się staro dzisiaj. Staro i tak... nieuchronnie. "Agnieszka" - szepczę - "Agnieszka, tak mam na imię" Powtarzam je jak litanię, bo boję się znowu zapomnieć.