Uwaga, marudzić będę
11 September 2005
Nie cierpię tego domu. Denerwuje mnie dziadek ze swoim dyktatorskim podejciem: zrób, przynieś, kup! Ruszyłby to spasione cielsko, na zdrowie by mu wyszło. Irytuje mnie babcia ze swoją starością. Dobija rozwalona łazienka. Do szału doprowadza Mroziu, podniecający się Warcraftem. Jest żałośnie, obsesyjnie montonny z tą grą. Generalnie ostatnio dobija mnie swoją powolnością, brakiem decyzji, bałaganiarstwem. Ale tak naprawdę, problemem nie jest on. I nie jest ten dom. Problemem jest moja rodzina. Babcia - fantastka: to zrobimy i tamto, ale nic nie róbmy najlepiej. Dziadek - graciarz: zostaw, zostaw, może się przydać. Matka i wujek jak sępy czekające na tę chatę. Chcę się wyprowadzić. Uciec od nierealnych marzeń, fałszywych obietnic, braku wpływu na cokolwiek i bezsiły. Od tego brudnego, zagraconego mieszkania, które co chwila ktoś mi obiecuje i zaraz potem odbiera. Chcę uciec od nich wszystkich, zanim ich znienawidzę.