Mitsu
04 September 2005
Moja siostra opisuje moje uczucia. Opisuje je jako swoje, bo i przynależą teraz do niej bardziej niż kiedykolwiek należały do mnie. Chociaż nie, pisząc tak, zaprzeczam prawdzie. Bo wtedy, gdy to ja je opisywałam, były tak nierozerwalnie połączone ze mną, że aż niemożliwością było się ich wypierać. A teraz ona to czuje. W pewien sposób jest tak, jakbym je jej podarowała, jakbym pokazała i rozpostarła je przed nią wskazując palcem: Patrz! A ona zrozumiała, poczuła to samo, a potem poszła krok do przodu, gdy ja dałam krok w tył. I teraz jest tak, że ona uczy się tego, co ja po prostu wiem, a za jakiś czas będzie umiała więcej, gdy ja już część zapomnę. I czytając jej myśli, dociera do mnie, jak bardzo jesteśmy do siebie podobne, choć przecież wzbraniamy się obie przed przyznaniem do tego. To dziwne, że zachowując się zupełnie inaczej, idziemy przecież tą samą ścieżką, w tych samych miejscach zatrzymujemy się na odpoczynek. A teraz, kochając to samo, stajemy na przeciw siebie - ona i ja. I chyba jeszcze nigdy nie rozumiałam jej aż tak.