Pain
23 September 2005
Ostatnie dwa dni wypełnia mi ból. Niczym zombie snuję się po domu (bo nogami pociągam i jęczę) i jak żmija spełzam ze schodów (bo syczę). I tylko w głowie natrętne pytanie - jak można się tak skrzywdzić jednym pilatesem? W następny wtorek też tam idę, jak boli to znaczy, że działa. Na podstawie czego ludzie decydują, że ta druga połowa to ta właściwa? Nie pytam o stan zakochania (o yaaa, o yaaa, jak ja go kocham!), tylko o tę w pełni dojrzałą decyzję, gdy ma się świadomość wszystkich wad i zalet partnera. Ja podejmuję swoją decyzję na podstawie kilku rzeczy, które dla innych mogą być śmiechu warte: lubi mojego kota, mogę z nim nie rozmawiać cały dzień, przebywając razem w jednym pokoju, umie programować i lubi mnie wozić po okolicy. I koniec. Decyzja podjęta. I żyli razem długo i szczęśliwie. Tylko dlaczego do cholery on nie majsterkuje?