Lalala, Dolores...
26 November 2005
Listopad zastał nas nienażartych. Sam nie tylko pogłębił nam manię zażerania, ale dorzucił totalne lenistwo. Do wniosku, że jest źle, doszłam już jakiś czas temu, ale dzisiejsze porządki w szafie uświadomiły mi, że jest... tragicznie. Proszę Państwa, Usagi jest gruba. Wygladam jak królik tuczony na święta. Udkiem mogę obdarować mały batalion. Sukienki na mnie nie leżą, tylko mnie opinają. Alarm, alarm, alarm! Tłuszczyk zresztą to nie problem, problemem jest mania żarcia, ciągłe rozglądanie się za przegryzkami. Nawet jeśli wrócę do ćwiczenia i spalę nadmiar, to z tym nieustającym apetytem na coś dobrego jest mi zwyczajnie źle! Większość czasu poświęcamy z Mroziem na zastanawianie się, co by tu zjeść. Ja już nie chcę... I tak oto Usagi wybrała się na wycieczkę do Kopenhagi. Od poniedziałku.