Lubię góry. Ciężar plecaka i równy rytm kroków. Krople deszczu na skórze i drzewa. Podróże, sushi i moją kuchnię. Kocham koty. Dobrą książkę, półsłodkie wino. Leniwe popołudnia. Moją pracę.

Chciałabym być jak Esme Weatherwax, bliżej mi jednak do Agness Nitt - ona miała swoją Perditę, a ja mam moją Usagi...
Powrót

Oddech

16 January 2019

Pogoda taka, że najchętniej nie wstawałabym do południa. I niby mogę, przynajmniej do 10-tej mogłabym spać, bo nikt mnie nie goni, ale staram się jednak trzymać tego reżimu 8-16. A potem zwisam z kanapy, a zlasowany mózg kwili.

Te osiem godzin pracy w domu jest całe moje. Nikt nie przeszkadza, oprócz wiadomości ze Slacka. W domu cisza. Ava śpi. Czasem czegoś słucham, ale przeważnie pracuję w ciszy. Klekot klawiatury, szarość za oknami wytłumiająca odgłosy z ulicy. To mieszkanie jest jak głęboki oddech.

Kategorie: ,

Dodaj komentarz

Aby wysłać komentarz należy wypełnić wszystkie pola oznaczone gwiazdką *.

Powrót

Komentarze

Moonchild

2019/01/16 21:47:24

Chyba nie zamieniłabyś tego na "open space" i 100 osób na piętrze, w wielkim biurowcu i ze zbyt małą liczbą wind. Ale co po pracy w tę chłodną, ale zbyt jesienną aurę? Dalej w domu? Kocyk, kakao i jakiś dobry film albo serial?

UsagiUsagi

2019/01/20 19:53:27

Ogólnie to nie zamieniłabym miejsca pracy chyba na nic innego, co nie byłoby antresolą z ogromnym oknem z widokiem na morze lub góry ;)

Co po pracy - tuczenie tyłka - komputer, Tomb Raider albo Netflix - niezbyt zdrowo...

Moonchild

2019/01/27 13:29:09

Szczecin wg wielu leży nad morzem, ale z okien nie widać ;-) Pozostaje kupno domku letniskowego nad Bałtykiem albo jakiejś bacówki w Bieszczadach. Tylko przydałby Ci się jeszcze szerokopasmowy internet, bo bez niego ciężko pracować, a i wieczorny Netflix odpada. Nie odwiedzasz już klubów fintess? Taka zawsze pro zdrowie byłaś i raczej nie martwiłaś się tuczeniem tyłeczka. Wypaliła się pasja do regularnych ćwiczeń?

UsagiUsagi

2019/01/30 22:34:03

Przejadło mi się zdrowe życie.

Po śmierci Mamy i zakończeniu długaśnego związku wpadłam w negację wszystkiego, co było związane z moim dotychczasowym życiem. W tym w negację odmawiania sobie przyjemności z jedzenia w imię bycia szczupłą oraz w negację rutyny, także ćwiczeniowej. Nie było szarości, wszystko było czarne i złe (przeszłość) lub białe i cool (teraźniejszość). 

Powoli to teraz próbuję odkopać, ale jest ciężko - nadal mam wstręt do wszelkiej rutyny. 

Moonchild

2019/01/31 21:33:37

Rutyna faktycznie zabija w człowieku niejedno. Sam też jej nie znoszę i zniechęcam się względnie szybko do ciągle tego samego, potrzebuję stymulacji, bo więdnę ;) Nie żałuj sobie niczego, bądź zadowolona, ale radość z jedzenia jest tylko złudzeniem, wiem po sobie. Mózg nagradza za posiłki, ale ostatecznie nie ma z tego radości, bo się potem butów nie da zawiązać i człowiek martwi się o swą upadłą kondycję :) Widzę, że popadanie ze skrajności w skrajność to też i Twój styl dochodzenia w praktyce do złotego środka, czego Ci życzę, bo nie ma to jak optimum, czysta perfekcja, ład między przeciwnościami :)

Powrót

  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL

Archiwum

Dodaj do czytnika Google

Copyrights ©Usagi.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody Usagi.pl zabronione.