Tęsknota
27 August 2016
Porządkuję zdjęcia. Wyrzucam te nadmiarowe, kasuję te z człowiekiem, z którym spędziłam ponad 10 lat życia. Dla niego istnieję już tylko jako kontakt na Skypie. On dla mnie jako mieszanina pretensji, urazy i żalu, że tak się to wszystko skończyło.
Nie powiem, czasem zastanawiam się, jakby to było gdyby. Gdyby trochę zawalczył o mnie wtedy, gdyby moja Mama nie umarła, gdybym jednak spróbowała zostać.
Czy coś by się zmieniło? Czy pracowałabym tu, gdzie pracuję? Jeździłabym po świecie? Miała opiekę dla kota? Mnóstwo pieniędzy i luzu w życiu? Może budowałabym właśnie dom swoich marzeń? Wybijała ścianę między kuchnią a salonem?
Czy może zostałoby tak samo - utknęlibyśmy w morzu przyzwyczajeń i nudy sobą? Nie wyszlibyśmy poza utarte schematy, nie spróbowalibyśmy jeździć samodzielnie, wszystko nadal musiałoby być zaplanowane? Ja, wiecznie samotna i niedowartościowana, stająca się powoli cieniem kobiety, bo po co się starać? I on, potulnie zamykający się w sobie w strachu przed jakąkolwiek konfrontacją? Oboje zdominowani sobą nawzajem?
Nie wiem, czasami tęsknię. I nie wiem, czy do człowieka, czy do tego, co mogłabym mieć.