U siebie
28 September 2017
Z krótkiego urlopu na Sycylii wróciłam cała chora. A w pracy jak to w pracy - w poniedziałek release więc szaleństwo. Gorączka nie pomaga w żadnym przypadku.
Mimo to, gapiąc się na złociste liście za oknami, cieszę się na jesień tutaj. Niczym standardowa kretynka umyłam nawet okna, mimo że od tygodnia wypluwam płuca. Tylko dwa umyłam, dwa pozostałe nadal straszą. Ale padłam w trakcie bez sił. Taka karma.
I mimo wszystko jest dobrze.
Jest dobrze, bo kiedy chora, zmęczona, głodna, otworzyłam po powrocie drzwi - poczułam, że jestem u siebie. Nie w swoim pokoju u Babci, nie na Pszczelnej - u siebie. W moim miejscu na ziemi. I to jest zajebiste uczucie.