Wspomnienie
13 June 2016
Czytam o sobie w pamiętnikach najdroższej mi kobiety i tylko żal, że nigdy wcześniej nie dała mi ich do przeczytania. Tyle pytań, tyle rzeczy się ciśnie na koniec języka, a jedyna osoba, która mogłaby mi odpowiedzieć, odeszła. I tylko opis tych spacerów przywołuje wspomnienia żywe, mocne, jasne, jakbym przed chwilą dopiero wróciła, roześmiana, kilkuletnia, zapatrzona w Nią i zakochana w Niej jak zawsze przez wszystkie te lata.
Powrót schodami do ulicy i przez piękny mostek na "Rusałce" pod stromą górkę, gdzie (dzieci) zawsze zostawiają mnie mocno z tyłu i z góry śmieją się z mego mozolnego wspinania i już z powrotem Orły na pomniku i Jasne Błonia ze swoimi alejkami obsadzonymi potrójnymi szpalerami platanów. Tu jest przyjemność chowania się za grubymi pniami tych drzew. Pod bramą Miejskiego Urzędu wchodzimy w miasto i następna poprzeczna ulica to nasza. Tu jeszcze szaleją chowając się przede mną przy wejściach do poszczególnych klatek, ale nie w same klatki, lecz w opłotki przed nimi, które ogradzają małe ogródki przed domami. Po schodach wspinamy się już resztką sił, do mieszkania wpadamy z wielkim okrzykiem "pić!".