Pracuję
16 October 2012
Pracuję, jak zwykle. W biegu łapię chwile i myśli, zamykam w dłoni bułane kasztany. Ja wiem, że moje życie jest ciche i spokojne, na pozór bez emocji, ale przecież to moje życie i moje wybory, jaką ścieżką zdecyduję się podążać.
I nawet jeśli nagle w samym środku drogi zawrócę lub skręcę w nieznane, to życie nadal się dzieje, i ja się nadal dzieję, mój świat nie znika tylko dlatego, że obrałam inny kierunek. Ta zdarzeniowa ciągłość nie jest niczym innym jak trwaniem i przeżywaniem własnego życia na własny sposób. Przy takim podejściu nie istnieją błędy, bo jak można popełnić błąd po prostu idąc?
W sobotę minęło 12 lat odkąd go pocałowałam. Idziemy razem. On swoją drogą, ja swoją, niekiedy w innym kierunku, a mimo to razem. Nikt nie powiedział, że trzeba się kurczowo trzymać za ręce, by wspólnie dotrzeć do celu. Czasem to przestrzeń pomiędzy wędrowcami jest najwartościowsza.
Jest jesień, cholerna jesień, a ja patrząc przez kuchenne okno ustrojone pomarańczową dynią prawie wcale nie myślę o śmierci...