Tytuły wyleciały mi z głowy
28 July 2010
Tytuły wyleciały mi z głowy. Poza kuchnią mało twórcza się stałam. Może to brak słów, które wypełniałyby mi głowę szeptami, nieobecność wierszy, które przez długi czas były integralna częścią mojego życia, a może po prostu lenistwo.
Kiedyś czytałam setki książek w ciągu roku, Poświatowską znałam na pamięć, ze Słonimskim byłam na bakier, ale przynajmniej miałam o nim zdanie, kochałam mickiewiczowskie Dziady. I uwielbiałam Wiedźmina.
Teraz nie trawię faceta.
Samotny Pratchett nawet wałkowany bez końca nie jest w stanie wypełnić serca i zmusić myśli do płynięcia strumieniem. Zwłaszcza, że w oryginale powoduje w mojej głowie tylko chaos. Składam myśli po angielsku, lecz mówię po polsku, zupełny misz-masz i niedokształcenie.
Prawie ciągle jestem zmęczona.