I, robot
19 September 2005
Moje życie jest proste. Prostotą swoją wcale nie monotonne. Bo piszę. I klepię. I kłócę się. I denerwuję na remont. I mieszkania szukam. I zaręczam się. I nawet ćwiczę troszeczkę. Brat znów emigruje. Z dziewczyną. I z jednej strony zazdroszczę, że ach. A z drugiej wcale. Chciałabym tak jak on - nie mieć nic, co trzyma w tym mieście. Jednocześnie tak bardzo kocham to, co mam, że nie chcę z niczego rezygnować. Bo nie jest trudno wyjechać. Trudno jest się odważyć, trudno zrezygnować ze znanej rzeczywistości na rzecz nieznanej. Żyjemy ograniczani własnymi pragnieniami. Nie ma we mnie ambicji. I nie ma pędu do stawiania czoła wyzwaniom. Całe moje życie to brak podejmowania decyzji i ryzyka. I gdy słyszę, jak mnie wychwalają, śmieję się w duchu. Pzynajmniej jestem szczera wobec siebie, jeśli nie wobec innych. Chyba tylko na tym mi zależy naprawdę. Ten blog, moje myśli, moje poglądy, mój cynizm - wszystko po to, żeby zrozumieć siebie, odrzeć siebie z ideologii, zaakceptować swoje słabości. I zwalczyć je. Stworzyć z siebie maszynę, która żyje bez ograniczeń społecznych. To taki krzyk wewnętrzny: DAJCIE MI WSZYSCY SPOKÓJ. Bo chyba tylko spokoju tak naprawdę szukam.