Just a dream
04 September 2005
Weekend się znów rozmywa, nieuchwytnie umyka w dal. Składam plan ćwiczeń na wrzesień, z góry zakładając, że większości nie wyrobię. Fitness jest cudowną odskocznią od domowych problemów, ale niezwykle ciężko nadal go kultywować w tak dużym zakresie, gdy kłopotów brak. A ja mam sielankę ostatnio i mężczyznę, przy którym najchętniej byłabym cały czas. Na uczelni każdy za wszelką cenę stara się korzystać z uciekającego lata i wakacji. Ostatnie wyjazdy, te wrześniowe, są nieco desperackie. Z niefrasobliwymi uśmiechami odwlekamy moment składania opracowań, okłamujemy się, że do końca września mnóstwo czasu jeszcze. Znów składam sobie obietnice, których nie dotrzymam - w tym tygodniu skończę to opracowanie, skończę Jogę, wprowadzę poprawki do strony Agi, ruszę Studio. Czemu ludzie tak lubią się oszukiwać? W nocy śnią mi się koszmary z Mroziem w roli głównej. Budzę się śmiertelnie obrażona i piorę zdenerwowanego chłopaka poduszką: wstawaj draniu i się tłumacz! Życie ze mną chyba bywa trudne.