Menu
07 August 2005
Jakoś nie mogę dojść do siebie po tym Egipcie. Już pomijam zupełną i kompletną niechęć do robienia czegokolwiek i chodzenie spać o 20. Te objawy na pewno wskazują na to, że jest źle, ale jest coś, co wskazuje, że jest znacznie gorzej. Wczoraj wybraliśmy się z Mroziem do ulubionej knajpy na ulubione żarcie i... mi nie smakowało! Do tego oboje zostawiliśmy po połowie porcji, bo jedzenie nas zmęczyło. I tak jest od powrotu. Nic mi nie smakuje. Po oblizaniu łyżeczki po Danio jest mi niedobrze, bułki czosnkowe są ohydne, Twistery smakują jakoś nijako. Nie mam ochoty na czekoladę. NA CZEKOLADĘ! Oni mi w tym Egipcie wyprali kubki smakowe! A zjadłabym sobie ryż... taki z zielonym groszkiem i curry. A do tego makaron z mocno doprawionymi klopsikami... I jeszcze te rewelacyjne warzywka na parze... I popiła herbatką z hibiskusa na zimno. Mniam. Tragedia, proszę Państwa, tragedia!