Usagi nie umrze nigdy...
26 September 2004
Wpierw "Weronika postanawia umrzeć" Paulo Cohelo, a teraz wieczór z winem.... Każdy w nas ma w sobie odrobinę szaleństwa, tylko od niego zależy, co z nią zrobi... Niektórzy ukrywają ją skrzętnie, inni biegną za nią tam, gdzie ich poprowadzi... Nie potrafię udawać, że jestem normalna... Co to w końcu znaczy? Prawdy i zasady uznane przez większość... Dla mnie istnieją o tyle, o ile są mi przydatne... Pozostałe mijam w biegu... Mroziu nie potrafi być szalony, dlatego nie potrafię go kochać tak, jak powinnam, dlatego ciągle się waham... Nie potrafiłby mnie pociągnąć za sobą, bo nie ma do czego... Anka ma w sobie pasję, która definiuje jej życie i za to poszłabym za nią wszędzie... Za ten dreszcz emocji, gdy nie wiadomo, co wymyśli... Podobno jestem osobą silną... Rzeczywiście wymagam od siebie bardzo dużo, tyle samo wymagam od innych. Nie dam się zdominować nigdy i nikomu... Niektórzy kolekcjonują dobra materialne, a ja żyję dla wzruszeń... Emocji, chwil smutku, sekund radości... Cała moja siła polega na tym, że ja mam tysiące pomysłów, wszystkie dzikie i szalone... W przeciwieństwie do wielu ludzi, nie boję się ich realizacji... po prostu bawię się nimi, żonglując jak pajac w cyrku. Nie ważne, które dadzą mi zyski, ważne, które wyrwą mnie z marazmu... Zapewnią chwilę pełną barw w ogólnej szarości... Bo uczucia to tak naprawdę wszystko, co się w życiu liczy... Uczucia, marzenia, obrazy, wspomnienia... Sny... Ona jest najpiękniejszym snem.. pięknym obrazem mojego szaleństwa...