And the whole world is just imagination...
09 February 2004
Czuję się staro. A właściwie za młodo jak na swój wiek. Tak jakbym zbudziła się po kilku latach - starsza o ten przespany czas, ale nie dojrzała do niego. Okradziona z chwil. Ubieram się nieodpowiednio do wieku, czeszę się nieodpowiednio do wieku, zachowuję, myślę... W ciele dwudziestosześciolatki zamknięta dwudziestka dwójka.
Część moich rówieśniczek marzy o domu, dzieciach, ślubie. Mnie sama myśl o tym przeraża, powoduje, że mam ochotę schować się gdzieś, gdzie mnie to nie dosięgnie. Bo ja nie chcę.
Idę przez życie świadoma swojego wieku, pewnych rzeczy, które z tego wynikają, a jednocześnie buntując się przeciwko całą sobą. Rozdarta pomiędzy tym, kim jestem i tym, kim się czuję. Zazdroszczę.
I żyję z uczuciem, że ograniczenia czasowe wynikające z długości ludzkiego życia mnie nie dotyczą. I tylko lustra nie kłamią...
Marzenie, które się nie spełni, nadal trwa...